Katsu< I co ? Znalazłeś Kazekage?>

"Tak. Jest bezpieczna w Wiosce."
"Pilnuj jaskini. Muszę odpocząć. Jeśli ktoś się zbliży daj znać."

<Cieszę się. Czekaj! Co teraz? Będziesz się ukrywał?>
<Nie jesteś żadnym nukkeninem. Tego dupka trzeba było sprzątnąć!>

"To trudna sytuacja. Zgodziłem się na to. Wiedziałem że Tenji zniszczy Wioskę. Rada też zdała sobie z tego sprawę. Przekleństwo klanu Uchiha..."
"Teraz bądź cicho. Muszę odpocząć i zająć się kilkoma sprawami."

<Jesteś uparty...>
Zasnąłeś i obudziłeś się po 6 godzinach. Odzyskałeś chk i hp. (Pamiętaj że masz 20 senzu bean :D)

Ninpou: Takatubi Hyouka. Otwieram wymiar w którym spotkałem Ip Man'a.

Przenosisz się do czasów Ip Mana. Wyczuwasz jego chk kilka kilometrów od twojego aktualnego miejsca pobytu.

Ruszam tam.

Docierasz do jego posiadłości. Jest już trochę podniszczona. Na zewnątrz około 20 dzieciaków i dorosłych trenuje Wing Chun. Wśród nich zauważasz mistrza Ip Man'a. Spostrzegł cie po chwili i podszedł do ciebie.
<Przyszedłeś trenować? Świetnie! Dołącz do reszty.>

"Może najpierw zapłacę?"

<Po treningu>
Dołączyłeś do reszty. Mistrz pokazuje podstawowe ruchy w Wing Chun. Te ruchy już znasz.
<To były podstawy. Większość z was już je zna. Teraz przejdźmy krok dalej. Dołożymy do tego prędkość. >
Widzisz że trochę przyspieszył. Jednak to nic w porównaniu z tym co widziałeś.(Taijutsu ze 100 to on chyba ma nie?)

(Myślę ż około 100)
Włączam Sharingan i kopiuje jego ruchy.

Widzisz że około 5 zna Wing Chun lepiej od ciebie.
Skopiowałeś jego ruchy +3 lvl.
Podszedł do ciebie.<Świetnie sobie radzisz. Spojrzał ci w oczy. A to co? Potrafisz zmieniać kolor swoich oczu? Niesamowite.>

"To umiejętność z mojego świata. Pomaga mi w treningu"
Obserwuje go dalej i trenuje.

<To dobrze.>
+1 lvl. Po chwili przyspieszył tak szybko że nie udało ci się nic skopiować. Wszyscy wymiękli.
<Teraz trochę teorii. Chodźcie za mną!> ruszył do domu.
Zaczął wam opowiadać o Wing Chun. Jego mocnych i słabych stronach(Których tak naprawdę za bardzo niema)
+1lvl.
Zapada późny wieczór
<Chyba się rozpędziłem. Wracajcie do domów. Wróćcie jutro>
Wszyscy zaczęli wychodzić ty też.
<Masz gdzie spać?> zapytał z uśmiechem.
Nie czujesz żadnego zmęczenia.

"Coś znajdę."
"Jak mówiłem nie jestem z tego świata."

<Przenocuj u mnie. Nie musisz płacić za nocleg.>
<Jesteś bardzo zdolny. Prawdopodobnie jesteś moim najzdolniejszym uczniem.>

"Dziękuję. "
Wyciągam pieniądze i kładę na stole." Ile się należy? Zapłacę od razu za cały miesiąc?"

< Myślę że 500 ryo wystarczy>
Wziął pieniądze i ci się ukłonił.
<Prześpij się. Jutro o 6 rano zaczynamy trening.>
Zaprowadził cię do twojego pokoju i się pożegnał.
Jest godzina 22. Nie czujesz się zmęczony. Straciłeś mało chk.

Zapamiętuje to miejsce kagebunshin (1) i saksato soushin w jakieś odludne miejsce. Zaczynam trening Tengai Shinsei. Trenuje max 2 h.

Po 2 h prawie opanowaleś technikę. Brakuje ci nie wiele.( Chciałem ci trochę skomplikować ale zapomniałem że jesteś wcieleniem mędrca sześciu ścieżek)

( Sam to wymyśliłeś:P Więc teraz sobie nie kupuj xD)
Saksato soushin do klona i idę spać.

( nic nie kupuję 😂)
Kładziesz się do łóżka. Obudziłeś się przed 6 rano. Usłyszałeś pukanie do drzwi. Wchodzi twój nowy mistrz
< Śniadanie gotowe.> Powiedział z uśmiechem
< Zejdź na dół jak będziesz gotowy>

"Dziękuje bardzo mistrzu"
Ubieram się i schodzę na dół.

(Kasę sobie odpisz)
Siadasz przy stole. Jeszcze żadnych innych uczniów nie ma. Młodzi są w szkole. Starsi w pracy bądź mają inne zajęcia.
Zaczynacie jeść
<Więc nie jesteś z tego świata? Co cie tu sprowadziło? Pomogłeś mi 3 dni temu w walce. Dziękuje ci jeszcze raz.>

"Nie wiele pomogłem. Jesteś mistrzu niesamowity w taijutsu."
"Tak pochodzę z innego świata. Trafiłem tu przez przypadek szukając pewnej osoby. Moje umiejętności pozwalają mi otwierać inne wymiary"

<Taijutsu? Masz na myśli Wing Chun. Wymyśliłem ten styl wiele lat temu. Zaczerpnąłem go od swojego mistrza. Połączyłem kilka rodzajów sztuk walki i dołożyłem trochę od siebie.>
<Masz niebywałe umiejętności.>
Zjedliście śniadanie. Mistrz Ip Man wstał. <Zacznijmy trening.>
Widzisz że podszedł do drewnianej marionetki(Nie pamiętam jak to się nazywało. Na pewno wiesz o co chodzi)
<Obserwuj moje ruchy i potem staraj się je skopiować> Zaczął uderzać w marionetkę. Na razie to powoli. Czujesz jednak dużą siłę i gracje w każdym wykonanymi ciosie.

Od razu włączam Sharingan i staram się skopiować jego ruchy.

+1 lvl Wing Chun
Po chwili zaczyna uderzać tak szybko że nawet ty nie nadążasz za nim swoim Sharinganem.
<Teraz ty spróbuj>
Odsunął się od marionetki i czeka aż zaczniesz ćwiczyć.

Wykonuje ćwiczenia. Staram się wykorzystać całą wiedzę jak do tej pory zdobyłem.

Mijają 2 tygodnie treningów.
+7 lvl Wing Chun.
Podczas waszego treningu wraz z grupą uczniów. Na dwór wpada kilkudziesięciu uzbrojonych w miecze, katany i sztylety mężczyzn.
<Gdzie jest Ip Man!?> wrzasnął ich przywódca.
Czujesz że jest bardzo dobry w Taijutsu.

Patrzę na mistrza i wychodzę przed szereg i przygotowuje się do walki.

Ip Man klepie cię po ramieniu.<Zajmę się tym...>
<W czym mogę pomóc? Panowie?> mówi bardzo grzecznie z uśmiechem

Patrzę na mistrza.
"Jesteś pewny? Jest ich mnóstwo!"

<Nie zawsze trzeba walczyć.>
Powiedział patrząc na ciebie z uśmiechem.
Szef bandy<Jestem Kikyu Horatawa. Jestem mistrzem stylu kyokushin. Chcę sprawdzić który z nas jest silniejszy!? Jestem pewien że jesteś przereklamowany!>
Twoi koledzy się oburzyli.
<Coś powiedział!? Chcecie się bić?>
Widzisz że robi się gorąco.
Ip Man<Nie jestem zainteresowany walką z tobą. Uznajmy że jesteś silniejszy, zgoda?>

...

Kopnął w stojący obok kamienny stół który rozpadł się na kawałki.
Następnie ruszył w stronę twojego mistrza.
Zaczął go atakować. Jest bardzo dobry w stylu kyokushin. Ip Man się jednak broni bez problemu. Na razie nie atakuje.
Twoi koledzy<Załatw go mistrzu!>
Walka jest wyrównana ale twój mistrz tylko się broni i blokuje wszystkie ataki swojego przeciwnika.
Obserwując to Sharinganem zwiększasz poziom Kyokushin o 7 lvl i Wing Chun o 2 lvl

Obserwuje ich dalej Sharinganem.

Tempo jest już szybkie. Horatawa walczy na 100 % ale Ip Man unika prawdziwej walki
Kikyu Horatawa<Nie chcesz walczyć na poważnie?>
<Zabić jego uczniów!>
Ruszyli na nich. Najmłodsi zaczęli uciekać.
Jednego z uczniów Ip Mana zabito na twoich oczach.
Mistrz się wkurzył i zaczął atakować. Ledwo spostrzegasz jego ataki. Horatawa dostał kilka ciosów aż w końcu poleciał na filar który się zawalił. Leży nieprzytomny.
Ip Man<Dzieci uciekajcie! Dorośli walczcie o swoje życie  i o życie dzieciaków.>

Wkurzyłem się i wchodzę w Perfect Susano.
"Koledzy! Schowajcie się za mną!"
Atakuje mieczem i jednocześnie łukiem.

Robisz z nich miazgę i wielu zabijasz.
Ip Man<Przestań! Kun!>
Reszta ucieka. Zabiłeś około 15.

Wyłączam Susano.
"Wybacz mistrzu" mówię patrząc w stronę zabitego ucznia.

<Będą z tego problemy. W naszym świecie nie można od tak zabijać ludzi>
<Wiem że broniłeś kolegów ale panuj nad sobą>
Kikyu wstał i zaczął uciekać.
Ip Man jednak go dopadł i ogłuszył.
<Idę na policje. Na dziś trening skończony. Kun chodź ze mną>

"Przepraszam za swoje zachowanie mistrzu."
Idę za mistrzem na policję.

Docieracie. Czekasz na zewnątrz.
Po chwili mistrz wychodzi uśmiechnięty.
<Policja zajmie się tą sprawą. Kikyu został zamknięty w celi. Jako że broniłeś swoich kolegów nie grożą ci żadne konsekwencje.>
<Muszę poinformować rodziców zabitego dzieciaka.>
<Wracaj do posiadłości>

Wracam do posiadłości mistrza.

Docierasz.
Uczniowie podbiegają do ciebie.
<To było niesamowite Kun-senpai>
Najlepszy z uczniów podszedł do ciebie.
<Co powiesz na przyjacielski pojedynek sztuk walki?>

"W porządku. Tylko czy to czas na walkę? Jeden z nas zginął."

<Życia mu już nie zwrócimy. Obleciał cię strach?>

"Walczmy!"
Staje w pozycji Wing Chun. Włączam Sharingan.

Ruszył na ciebie. Ma przewagę w stylu walki Wing Chun ale ty rekompensujesz to większą siłą, szbk i zrcz.
+1lvl Wing Chun.

Atakuje dalej i czytam jego ruchy Sharinganem.

+1lvl
+1% walka w zwarciu.
Zaczynasz mieć coraz większą przewagę.

Atakuje nadal Wing Chun. Staram się wyprzedzać jego ciosy i szybko oddawać.

+1lvl
+1%
Powalasz go na ziemie po kilku minutach wymiany ciosów.

Pomagam mu wstać.
"Dziękuje za walkę!"

<Jesteś dobry. Do mistrza jednak nadal sporo ci brakuje.>
Odszedł.
Uczniowie do ciebie podbiegli i zaczęli ci gratulować.

"Dziękuje."
"Zrobię sobie przerwę"
Saksato soushin w miejsce gdzie wcześniej trenowałem i staram się ukończyć technikę Tengai Shinsei.

Po kilku minutach opanowałeś technikę.

Trenuje Tengai Shinsei lvl2.

Po kilku godzinach opanowałeś.
Zapada późny wieczór.

Wracam do posiadłości i idę się położyć.

Mija kolejny tydzień. Twoje treningi od rana do wieczora sprawiły że osiągnąłeś 25 lvl. Od tygodnia jednak nie robisz już postępów.
Staty oprócz kontroli chk +5

Idę do mistrza. " Chyba osiągnąłem swój limit na tym etapie. Moje Taijutsu prawdopodobnie nie pozwala mi na zrobienie większych postępów."

< Odwiedź mnie jeszcze kiedyś. Szlifuj swoje zdolnośći codziennie. Chodź ze mną. Coś ci dam>
Zaprowadził cię do pokoju gdzie jest drewniany manekin.
< Jest twój zabierz go. Doskonale wiesz co z tym robić. Przy takich postępach za max rok będziesz lepszy ode mnie.>

"Dziękuje mistrzu. Do zobaczenia"
Ninpou Takatubi Hyouka i wracam do swojego wymiaru do jaskini.

( Popraw lvl zapieczętowanych postaci.)
Katsu"< Gdzieś ty był? Szukają cię! Wszystkie 5 wielkich krajów.>

" Byli tu ? Skąd wiesz? Pewnie chcą mnie zlikwidować."
Ukrywam swoją chk.

< Nie. Żaby mi powiedziały. Chcą cię złapać nie zlikwidować>

" Rozumiem"
"Prześpię się. Ty pilnuj."

< 80 000 shinobi chce cie złapać. Czy ty wiesz w jakiej sytuacji jesteś? Właśnie nic nie rozumiesz! Będziesz sobie spał?>

"Urusai"
Idę spać.

Po kilku godzinach budzi cię strumień wody Katsu.
<Wstawaj zbliża się 4 osobowa drużyna z konohy>

" Albo wyczuli twoją chk albo mają tropiciela. Wracaj do siebie. Muszę się stąd przenieść."
Zbieram swoje klamoty i przygotowuje się do teleportu.

Będą u ciebie za 10 minut. Wyczuwasz chk Hinaty, Kiby i Shino oraz Kurenai.

Zabieram swój cały majdan i saksato soushin do Magnolii. Szukam tam jakiejś jaskini na odludziu.

( i tak uciekniesz na pare dni tylko :D)
Przeteleportowałeś się i po kilku godzinach szukania znalazłeś jaskinie na odludziu.

Pakuje tam swoje rzeczy.
Kchyose dansei kaeru ikusa i enkin.
Żaby pilnują moich rzeczy ja wychodzę potrenować.
Trenuje szybkie przemieszczenie" Soru". Staram się pojawić kilkanaście metrów dalej.

Jako że znasz podobne techniki. Opanowałeś po kilku minutach.

Trenuje tekkai. Przesyłam chk do mięśni starając się je wzmocnić.

Po godzinie opanowałeś.
Wyczuwasz chk Asashiego w mieście.

(Mamy osobne misję. Bez sensu żebyśmy się spotkali)
Trenuję rankyaku. Wykonuje silne kopnięcie chcąc spowodować falę uderzeniową.

( Jak skończysz trening to coś wymyślę)
Opanowałeś po godzinie. Masz połowę chk.

Trenuje shigan. Staram się wykonywać ruchy tak szybko żeby zrobić dziurę w pobliskim głazie.

Udało ci się. Zajęło ci to 2 h. Została ci 1/3 chk. Zaczyna się powoli ściemniać.

Trenuje Rokuogan. Wystawiam ręce przed siebie i staram się wykonać technikę na skalę.

Kończyła ci się juz chk i w ostatniej próbie ci się udało.

Wracam do jaskini odpocząć.

Wróciłeś i się położyłeś.
Budzisz się rano wypoczęty.

Wykonuje wszystkie znane mi techniki Doton. Chcąc zwiększyć poziom opanowania elementu.

Mija kilka godzin treningu.
+1
chk+1

Kontynuuje trening nad elementem doton.
Tworzę 50 klonów za pomocą Kagebunshin i trenujemy.

Mija kolejnych kilka godzin +2
kntrl chk +2

Kontynuuje trening z klonami. Odwołuje je i przywołuje nowe.

+1. Wyczerpałeś całą chk.

Wracam do jaskini i odpoczywam.

Zasypiasz i budzisz się po kilku godzinach.

Wychodzę z jaskini i skanuje teren szukając chakr z 5 wielkich krajów.

Na razie nikogo nie wyczuwasz.

Tworze klony i wracam do treningu.

Nawet nie zacząłeś treningu i zjawił się Asashi z młodą damą.
<Co ty tu robisz przyjacielu?>
Erza
Jaki przystojniak! pomyślała
<Jestem Scarllet Erza miło cię poznać.> powiedziała podchodząc do ciebie z wyciągniętą dłonią. Jest lekko zaczerwieniona.

"To długa historia. Muszę się ukrywać"
"Uchiha Kun. Mnie również miło panią poznać"
(Skończ już z tymi fankami! To nie w stylu Erzy :P)

(Cichaj tam :D)
Uśmiechnęła się szeroko do ciebie.
<Mów co się stało. Albo przynajmniej pokaż mi wszystko>

"Sharingan: Hitonokowoyomo"
Pokazuje Asashiemu wszystko to co się stało od zniknięcia Saber aż do jej powrotu.

<O kurwa>
Erza też spojrzała ci w oczy i posmutniała.
Ma żonę... pomyślała

"Tak to wygląda."

<Jeśli skończą ci się kryjówki. W Oto zawsze jesteś mile widziany.>

"Nie chce mi się rozmawiać. Wybacz!"
"Do zobaczenia Erza-san"
Idę w kierunku jaskini.

<Wpadnij do Oto. Pogadamy!>
<Ruszajmy Erza!>

"Wpadnę."
Wchodzę do jaskini i podłamany kładę się na chwile myśląc o Saber swoich dzieciach. Kraju i Wiosce.

Podchodzą do ciebie żabo-ludzie.
<Nie przejmuj się! Będzie dobrze. Twoi przyjaciele nadal w ciebie wierzą!>

"Nie mam już przyjaciół..."

<To do ciebie nie podobne.>
Jedna z żab walnęła cię w pysk.
<Obudź się! Żyjesz! Oddychasz! Zmień swoje przeznaczenie!>

Wstaje łapiąc się za twarz.
"Idę potrenować. Nie będę o tym wszystkim myślał."
Kontynuuje na zewnątrz trening dotonu.

Mija tydzień dochodzisz do 18 poziomu.

Tym razem trenuje Suiton. Wykonuje wszystkie znane mi techniki.

+1. Zacząłeś wyczuwać chk Saber zbliżającą się do ciebie.
Jest z nią Kiruko i kilku ANBU.

Saksato soushin do jaskini
"Możecie wracać do swojego świata."
Zbieram rzeczy w jednym miejscu i Saksato soushin w pierwsze miejsce które przychodzi mi do głowy.(Wiem że też opanowała tą technikę :P)

Prze-teleportowałeś się na planetę Kaito.
<Co ty do diabła tu robisz? Tylko mi nie mów że umarłeś?>

"Nic mi nie jest. To była pierwsza rzecz o której pomyślałem."

<Nie mam dla ciebie czasu. Wiem co się stało w twoim świecie. Źle to wszystko rozwiązałeś. Ona i tak cię w końcu dopadnie!>

"Mniemam Kaito-sama że nie pozwolisz mi tutaj zostać?"

<Robię to dla twojego dobra! Wszyscy bogowie są poinformowani. Każdy cie wygoni. No już zmykaj!>

"Kaito-sama..."
"Wybacz już sobie idę. Tylko pomyślę gdzie się przenieść!"

Małpa z owadem na znak Kaito zaczynają hałasować waląc w duży bęben.
Kaito<Jesteś dobrym dzieckiem! Zbłądziłeś po prostu. Nie pomogę ci. Saber znajdzie cię wszędzie. Musisz z nią porozmawiać. Wiem dlaczego jesteś taki. Obiecałeś że nie wrócisz do swojej Wioski po zabiciu tamtego łajdaka. Boisz się że gdy ją zobaczysz zrobisz co tylko będzie chciała. Za dużo od siebie wymagasz. To prawda nie jesteś zwykłym człowiekiem. Powiedziałbym że jesteś dość wyjątkowy. Jednak nie pokonasz swoich uczuć do niej i nie tylko do niej. Poddaj się!>

(haha xD. Jednak jesteś porąbany xD)
"Muszę słuchać rozkazów przełożonych" mówię spuszczając głowę.

<I gdzie te rozkazy cię zaprowadziły? Kazali ci zostać śmieciem! Opuścić swoją rodzinę i przyjaciół. Wiem że jest ci ciężko. Kochasz Kraj Wiatru i Kraj Ognia. To twój dom. Nie pomogę ci! Zjeżdżaj stąd bo wyślę cie do piekła!>

"Wyślij mnie panie gdzie chcesz. Jest mi wszystko jedno. Zaczynam żałować że wróciłem do życia..."

<Nie wróciłeś do życia tylko dlatego że Rikudou Sennin ci pomógł. Wróciłeś do życia bo martwiłeś się o swoich przyjaciół. Przede wszystkim chciałeś chronić swoją żonę i dzieci>

"Wiesz o mnie więcej niż ja sam."
"Przepraszam że się wprosiłem."
Zbieram swoje rzeczy i Saksato soushin na teren Kraju Gwiazdy.

Prze-teleportowałeś się.
Nikogo nie ma w pobliżu.

Szukam jakiejś jaskini.

(Dość tego uciekania. Myślałem jak zablokować tą twoją ucieczkę żeby zrobić to co chce. Już mam pomysł.)

Znajdujesz jaskinie.

(Pamiętaj że moje działania też mają wpływ na twoje sędziowanie :P )
Zanoszę tam rzeczy.
Następnie Kekkaimon Gofuu Jutsu: Hachimon Heijou i trenuje Doton: Borudā no maisō

Udało ci się ale zużyłeś aż połowę chk.

(Dobra zaryzykuje i nie będę się przeciwstawiał.)

Wykorzystując że jestem w barierze odcinającej. Wchodzę w SSj1 Ssj2 Ssj3 ssj3 transcendenty i trenuje Doton Kyodai Goremu lvl 2

Opanowałeś. Masz jeszcze mnóstwo chk. Zostały ci 4 minuty w SSj3.

Trenuje Suiton: Kyodai Goremu

Opanowałeś też pozostałe Kyodai Goremu ale przekroczyłeś czas SSj3 transcendenty i straciłeś przytomność. Po kilku minutach budzisz się w jaskini. Widzisz żaby Enkina i Ikusa.
Poczułeś że masz skrępowane ręcę i nogi. Zostało ci 500 hp i praktycznie 500 chk.

(Ej no! Nagle zwiększyłeś mi skutki uboczne :P)

"Co wy robicie?" pytam zaskoczony.

(Cicho tam :D)
"To dla twojego dobra"
Wyczuwasz chk Saber i Shirou i kilkunastu ANBU zbliżającą się do ciebie.

"Czy wy wiecie co robicie?"
Staram się rozerwać szybko krępującą mnie linę.

Po dłuższej chwili ją rozerwałeś."Skubany rozerwał linę w tym stanie!" powiedziały zadowolone żaby.
Czujesz nałożoną barierę na jaskinie.
Dodatkowo słyszysz czyjeś kroki.
Ledwo trzymasz się na nogach.

"Cholera! Co żeście zrobili! Nie mogę teraz jej spotkać! Nie wiecie jak mi się oberwie!"

<Urusai! Wreszcie skończy się ta nonsensowna ucieczka!>
Po chwili widzisz Shirou. Jest bardzo poważny. Tak samo jak https://www.anime-planet.com/characters … stay-night

"Saber-san..." mówię starając się powstrzymać swoje uczucia do niej.

Stanęła poważna i jednocześnie wkurwiona.
<Kiruko-sensei nie żyje. Akatsuki go zabiło.> powiedziała bardzo wkurwionym głosem.

(Toś pojechał :P)
"Kiruko-sensei ? Nie żyje...? To niemożliwe!"
Szukam jego chk koncentrując się.

Gdy zacząłeś gadać i szukać jego chakry twoja koncentracja spadła do 0.
Pojawiła się przed tobą i oplątała włosami. Nie jesteś w stanie w twoim aktualnym stanie się ruszyć choćby o milimetr.
Po chwili wyczułeś jego chakrę.

"Kiruko-sensei żyje ...Dzięki bogu..."
"Zabijcie mnie..."

<Zamknij się...>
Gdy usłyszała jak martwiłeś się o Kiruko ciepło się uśmiechnęła. Jednak gdy zobaczyła że na nią popatrzyła jej mina zmieniła się na wkurwioną.
<Kto mnie uratował?>
Shirou się uśmiechnął. Widzisz że ucieszył się na twoją reakcje.

"Nie wiem..."
Odwracam głowę w drugą stronę. Staram się jakoś poluźnić jej włosy nie patrząc na nią.
(Ale wymyśliłeś xD)

Zaczęła cię do siebie przyciągać. Jesteś kilka centymetrów od jej twarzy.
Nie masz żadnych szans żeby się uwolnić.
<Kto mnie uratował?> nadal jest śmiertelnie poważna i ma przerażająco wkurwioną twarz.

Odwracam głowę.
"Nie wiem..."

<Dasz mi rozwód?> zapytała śmiertelnie poważna
Shirou<Saber-san! Nie przesadzaj! On wiele przeżył! Przecież widzisz co się dzieje!>
Saber<Zamknij się Shirou!>
<Więc jak? Dasz mi rozwód?>

Popatrzyłem na nią rozżalony.
"Hai... Wiem że będziesz szczęśliwa z kim innym...Mój czas przeminął. Zabijcie mnie..."

Niski stan chk i hp plus negatywne emocje sprawiły że zaczęło ci się przypominać całe twoje życie.
Twoje energia życiowa spadła do 250 hp. Zaczyna stopniowo spadać.
Shirou<Cholera Saber! On zaraz umrze! Odpuść mu!>
Zaczynasz słyszeć myśli wszystkich ludzi na świecie. Masz totalny mętlik w głowie. Zaczynasz tracić przytomność.

...

Zobaczyłeś że Saber się wsytraszyła. Poczułeś nagle ciepło. Widzisz jak Saber cię całuje. Dość łapczywie.(:D)
Myśli wszystkich ludzi na świecie nadal cie przytłaczają ale zaczynają być coraz bardziej stłumione.
Twoje hp wzrasta do 300.

Odwzajemniam pocałunek. Prawie ją "połykam"( xD)

Nie przestaje cię całować
<Kim jestem?>
Shioru odetchnął z ulgą i się uśmiechnął.

"Kazekage…-sama"

Cały czas cię całuje.
<Kto mnie uratował?>

"Ja.."

<Czy zabiłeś Kazekage dla Wioski i dla mnie?>
Całuje cię dalej(Twoja postać jak zahipnotyzowana :D)

(No musze grać nie ? xD)
"Tak..."

<Kochasz mnie dalej? >
Całuje cie dalej.

"Ponad wszystko..."

<Chcesz wrócić ze mną do Wioski?>
Całuje cie dalej. Bolą cię już usta. (:D)
Masz już 400 hp. Skutki uboczne ustają.

Całuje ją dalej nie przejmując się bolącymi ustami.
"Tak..."

Całujecie się jeszcze pół godziny.
W końcu Saber odrywa swoje usta od twoich i patrzy na ciebie z uśmiechem.

"Nie chcesz rozwodu?" pytam zmartwiony
"Dobrze wiesz że nie mogę wrócić."
"Obiecałem radzie że nie wrócę."

<W życiu nie dałabym ci rozwodu> powiedziała z uśmiechem
<Pracuje nad tym aby zastąpić starszych z rady młodszymi. Kiedy mi się to uda. Sprowadzę cię do Wioski.>

Uśmiechnąłem się lekko.
"To nie będzie takie proste żeby odsunąć starszych. Lord Feudalny musi się na to zgodzić."
"Będę nadal podróżował."

<To kwestia czasu. Lord Feudalny jest zły że nie chcesz dołączyć do jego straży przybocznej. Wie o całej sprawie i jest zły na radę że dopuścili do czegoś takiego.>
<Jako Kazekage i twoja żona chce mieć z tobą stały kontakt>
Jej włosy puściły się z uścisku. Masz 1000 hp i 500 chk.
<Za niedługo rozpoczną się Międzynarodowe egzaminy na Chunnina. Chce żebyś był na tym egzaminie. Nie jako Kun. Tylko jako członek ANBU. >

"Mogę zostawić u ciebie swoje żaby. Tylko nie wiem czy mogę im na 100 % ufać." mówię szyderczo patrząc na Ikuse i Enkina
"Za ile rozpoczną się egzaminy?"

<Zrobiliśmy to dla twojego dobra. Jesteśmy ci wierni!>
<Za 2 tygodnie. Odbędą się na terenie Wioski Piasku. Pierwszy raz od wielu lat.>
<To ja ich o to prosiłam. Uzumaki Naruto nam też pomógł. Zresztą szukało cie kilkanaście tysięcy Shinobi z wszystkich krajów. Myślę że mogę odwołać poszukiwania.>

"Nie jesteście moimi poddanymi. Jesteście moimi przyjaciółmi!"
"Przebiorę się za ANBU i wrócę do Wioski."
"Naruto-san? Kilkanaście tysięcy? Przecież jestem Nukkeninem? "

Żaby się uśmiechnęły.
"Będziemy czekać na ciebie za 2 tygodnie."
"Shinobi wiedzą co się stało. Nagłośniłam całą sprawę. Mieszkańcy Wiosek tylko myślą że jesteś zły. To też zmienimy. Potrzebuje tylko trochę czasu"

"Skoro mieszkańcy Wiosek mają mnie za zbiegłego ninja i zabójcę Tenji'ego. To co z Shinaro i Shisui'm?"

(Ty cwaniaku! :)
Saber spuściła głowę.
Shirou "Oboje zostali znienawidzeni przez mieszkańców Wiosek i swoich kolegów Genninów którzy nic nie wiedzą o twoim poświęceniu"

"Rada obiecała mi co innego."
"Udam się do Konohy i Suny. Muszę o sobie przypomnieć."

Shirou<To prawda. Rada nic z tym nie robi.>
Saber<Jesteś pewny? Wszyscy gennini cię zaatakują. Minie trochę czasu nim informacja puszczona przeze mnie do Jounninów i Chunninów dojdzie do wszystkich Genninów i Mieszkańców Wiosek>

"Nie zabije nikogo. Przypomnę im tylko że trzeba o mnie pamiętać."

Shirou<Rób jak chcesz. Tylko uważaj na siebie.>
<Ty też masz kiepską pamięć!> powiedziała do ciebie z uśmiechem

"O czym zapomniałem?" mówię nie wiedząc o co chodzi.

Podchodzi do ciebie i ponownie zaczyna cię całować.
<Już wiesz o co mi chodzi?> zapytała nie przestając.
Shirou wyszedł. Bariera została po chwili zdjęta.

Odwzajemniam pocałunek
"Pocałować cię?..."

<Nie. Będę cie całować do czasu aż sobie przypomnisz.>
(Pomyśl o czym zapomniałeś :D Wiem że nie jest ci to na rękę. Haha :D)

(No nie wiem :P)
"W takim razie nie chce wiedzieć co to..."

Uśmiechnęła się.
<Więc nie wiesz...>
Kontynuuje.

"Nie wiem...czy to coś ważnego?" mówię obejmując ją.

<Bardzo ważnego...> Również cię objęła.
Mija pół godziny "ślimtolenia".
<Kończysz dziś 25 lat.> powiedziała z uśmiechem odsuwając się lekko od ciebie.

(Ślimtolenia xD Zapomniałem o tym... xD)
"No tak...Ale ten czas leci..."

<Mam dla ciebie prezent.> powiedziała z uśmiechem.
Wyciągnęła zegarek na łańcuszku. Otwierając go widzisz wasze wspólne zdjęcie wraz z małymi Shinaro i Shisui'm.

"Dziękuje...Saber…"mówię zadowolony.
"Może raczej powinienem powiedzieć Królowo...Arturio…" dodaje z uśmiechem.

<Skąd znasz moje prawdziwe imię?> mówi zaskoczona
<Czyżbyś trafił do mojego wymiaru?> powiedziała zszokowana

"Trafiłem. Rozmawiałem z twoimi poddanymi. Wiem wszystko o tobie."

Patrzy na ciebie zaskoczona
<Chwileczkę! Ile wymiarów przeszukałeś?>

"Nie pamiętam dokładnie. Ale coś koło kilkudziesięciu tysięcy..."

<Kilkadziesiąt tysięcy?>
<Nie poddałeś się?!>
<Jesteś szalony...>
Jest w totalnym szoku.

"Obiecałem wszystkim że cię sprowadzę."

<Jesteś niesamowity. W Soul Society wszystko widziałam i słyszałam. Chciałeś oddać swoje życie za mnie! Nigdy więcej tego nikomu nie proponuj! Dobrze?>
<Potem w naszym domu. Wszystko widziałam i słyszałam. Płakałeś wtedy. Nie mogłam się ruszyć. Już wtedy zatrzymałabym cię! Gdybym tylko mogła się obudzić.>

"Nie mogę tego obiecać. Jesteś Kazekage. Moim obowiązkiem jest cię chronić. Zresztą jesteś moją żoną. Zawsze będę cię bronił. Nawet kosztem swojego życia."
"Nie mogłem zostać. Dla dobra wszystkich musiałem odejść."

<Kun...>
<Chciałabym żebyś teraz wrócił ze mną do Wioski...> powiedziała smutna

"Nie mogę...Nikt mnie nie zaakceptuje..."

<Nie obchodzi mnie to! Jesteś mi potrzebny w Wiosce. Shinaro i Shisui tęsknią za tobą! Ja też!>

"Będziemy mieli z sobą kontakt. Dzięki żabom. Proszę zrób to dla dobra świata Shinobi. Nie mogę wrócić..."

<Sprowadzę cię z powrotem. Zjaw się na egzaminie na Chunnina.>

"Z przyjemnością!"
"Zapomniałbym"
Gamaguchi Shibari i wypuszczam nieprzytomnych ANBU.
"Zaatakowali mnie podczas walki z Tenji'm. Część więziła Shisui'ego. "

<Pokonałeś ich wszystkich? Jesteś niesamowity.>
<Shirou! Zabierzcie ich do Wioski. Trzeba ich osądzić.>

"Chyba czas się rozstać. Będę tęsknił za tobą...Saber…"

Shirou otworzył inny wymiar i przeniósł ich do Wioski.
Saber< Też będę tęsknić. Postaram się sprowadzić cię jak najszybciej do Wioski!>
Mrugnęła do ciebie i zaczęła odchodzić w stronę wyjścia z jaskini.

"Będę czekał."
"Do zobaczenia!"

Uśmiechnęła się na koniec i wyszła z jaskini.
Czujesz jak wszyscy zaczynają się oddalać z miejsca twojej kryjówki.

"Ikusa Enkin. Pilnujcie. Tylko tym razem porządnie. Jestem w kiepskim stanie. Muszę odpocząć..."
Kładę się spać.

<Hai, hai> odpowiedzieli
Budzisz się następnego dnia. Jesteś jednak jeszcze osłabiony.

Zjadam sensu bean. Czekam na efekt.

Od razu ci się polepszyło. Czujesz się świetnie. Wyczuwasz chk Deidary i Zetsu zbliżających się do ciebie.

Czekam na nich w środku jaskini.
( Ci czego chcą? :D)

( Wieś się rozeszła:D) Wchodzą do jaskini. Słyszysz kroki.

Włączam Sharingan i jestem przygotowany do walki.

Siedzisz sobie na kamieniu z włączonym Sharinganem. Jest ciemno. Zetsu i Deidara wchodzą do jaskini.
Deidara<Myślisz że masz Sharingana to jesteś lepszy!??
Zetsu<Zamknij się Deidara. Ja będę mówił. Madara chce żebyś dołączył do Akatsuki. Przecież i tak jesteś zbiegłym ninja>
Deidara<Walcz ze mną!>
Zetsu<Zamknij się Deidara...>
(Będziesz coś dzisiaj?)

(Jutro będę od 13 więcej. Dziś raczej kiepsko)
"Madara? Ten legendarny Uchiha?"
"Nie jestem zainteresowany dołączeniem do Akatsuki"

Deidary< Wysadzę go w powietrze Zetsu.>
Zetsu< Bezimienny zniknął. Potrzebujemy jeszcze jednego Uchiha. Dlaczego nie chcesz dołączyć?>
( Spoko. Rodzina ważniejsza :D)

" Nie muszę się wam tłumaczyć."

Nagle zjawia się Tobi wychodząc jakby z innego wymiaru.
< Nie możesz odmówić. Ja jako Uchiha Madara ci to mówię>

"Nie jesteś Uchihą Madarą."

<Skąd możesz to wiedzieć?!> zapytał wkurwiony.
<Jeśli do nas nie dołączysz. Zabijemy cię tutaj. Mam za mało ludzi żeby wybrzydzać>
Deidara<Wysadzę go w powietrze!>
Zetsu<...>

"Jestem gotowy do walki z tobą Tobi…"
Olewam Deidare

Deidara<Przestań mnie olewać gnoju!> wrzasnął wkurwiony.
Tobi<Deidara! Wykończ go!>
Tobi<Mam coś do zrobienia. Idziemy Zetsu!>

"..."

Deidara<Ty draniu! Zabije cię!.> Widzisz jak sięga do kabury po glinę.
Tobi<Za niedługo wybuchnie wojna. Skoro nie jesteś z nami. Lepiej cię zlikwidować teraz...>
Zetsu i Tobi opuścili jaskinie używając technik czasoprzestrzennych.

Kamehameha lvl(3000 chk). Celuje w Deidarę. Głównie chodzi mi o zniszczenie jaskini bądź wyrzucenie Deidary na zewnątrz.

Odskoczył w stronę wyjścia z jaskini. Rozwalasz część stropu. Jaskinia zaczyna się lekko zawalać.

Saksato soushin przed niego i atakuje Wing Chun

Trafiłeś go kilkoma ciosami jednak użył Kibaku Bunshin. Glina w którą uderzyłeś zaczyna puchnąć.

Soru na maksymalną odległość i szukam go sharinganem.

Widzisz go na ptaku który unosi się nad ziemią. Sharinganem zauważasz lecące w ciebie małe ptaki z gliny z wszystkich stron. Naliczyłeś ich około 10.

Kamui. Czekam aż wszystkie ptaki wybuchną i wracam do swojego wymiaru. Następnie od razu Suiton: Seikyou Senpuu

Wszystkie wybuchły. Uciekł przed twoim atakiem wzbijając się wysoko w powietrze.
Widzisz że zrzuca setki małych robaków z gliny w twoją stronę.

Łapie za 6 igieł. Rzucam je w stronę gliny. Następnie wykonuje na nich Shuriken Kagebunshin chcąc zestrzelić wszystkie robaki.

Trafione robaki wybuchły. Kilkanaście sztuk przedarło się w twoją stronę.
-6 igieł

Hitooshi chcąc odepchnąć robaki.
Jedną ręką Katon Goukakyu no jutsu w niego. Patrze na jego ruch i drugą ręką w tym czasie wykonuje Chi no tsurugi chcąc go unieruchomić

Odpechnąłeś robaki które wybuchły.
Zrobił unik przed twoim katonem. Jednak jego ptak został podpalony. Uniknął twojego chi no tsurugi zeskakując z ptaka. Spada w dół.

Doton Shuriken chi. Czekam aż zrobi kawarimi i w miejscu gdzie się pojawi od razu Chakra no shasatsu

(skąd wiedziałeś? :D)
Użył kawarimi i trafiasz go chakra no shasatsu ale nie bezpośrednio. Stracił znowu rękę. Z jego ust wyleciała krew.
<Ty gnoju! Nie walczysz nawet na poważnie!>
<Prawdopodobnie jesteś silniejszy nawet od Madary. I tak cię wysadzę w powietrze.>
Wyciągnął zwój i przywołał kilkaset kilo gliny. Glina się jeszcze rozszerzyła i pofrunęła nad ciebie a następnie w twoją stronę. Widzisz że szykuje się do detonacji.

"To nie jest Uchiha Madara!"
Saksato soushin przed niego i shinriteki ouda i od razu Hikisage toku drugą ręką

<To Uchiha Madara!>
Trafiasz go Shinriteki Ouda. Robi jednak unik przed Hikisage toku. Glina leci dość szybko w twoją stronę. Przybrała postać ogromnego Deidary.
<Wysadzę cię!>
<Katz!>

Kamui i kyoki kasaou(Robię iluzję swojej śmierci).
Następnie chowami się w dymie i czekam na okazje do ataku.

Deidara ląduje na ziemi i cieszy się ze zwycięstwa.
<Mówiłem że ci wysadzę.> Podchodzi do twojego "martwego" ciała zadowolony.

Saksato soushin za niego i Chidori celując w klatkę piersiową.

Odskoczył w ostatniej chwili i rzucił w ciebie kilka małych ptaków z 4 skrzydłami. Bardzo szybko lecą w twoją stronę.
Następnie wypluł sporo gliny. Znowu pojawia się wielki klon<C4! Karura!>

Odskakuje i Reitoku w ptaki.(pociski przebijające z palców)
Czekam aż wykona technikę Karura. Obserwuje czy ucieka przed swoim atakiem.

Zestrzeliłeś je.
Widzisz że zaczyna biec w drugą stronę. Chcąc się oddalić.

Czekam aż się zatrzyma.

(Co ty kombinujesz? :D)
Zatrzymał się uśmiechnięty.
<C4 Karura! Katz!>
Klon Deidary się rozpuścił. Widzisz sharinganem małe cząsteczki gliny w powietrzu. Zbliżają się w twoją stronę.
(Zapomniałem że już z nim walczyłeś. Ale on o tym nie wie.)

(Moja postać wie mniej więcej już jak to działa)
Soru za niego i od razu atakuje Wing Chun połączonym z Sentou Katai. Staram się zasypać go lawiną ciosów.

Trafiasz go kilkunastoma ciosami. Odleciał kilka metrów. Spuchła mu trochę twarz. Podnosi się z ziemi.
<Ty gnoju! Przestań się bawić!>

Chidori i atakuje go celując w klatkę piersiową chcąc go wykończyć.

Sharinganem widzisz że jego glina w postaci mikroskopijnych robaków zaczyna wchodzić w Deidare. Zaraz dotrze do ciebie.

Odskakuje i makasenkappo

Przebijasz go na wylot. On jednak biegnie w twoją stronę chcąc cie złapać. Cząsteczki gliny zaraz cie dogonią.

Saksato soushin w powietrze po za obszar działania cząsteczek gliny. Koncentruje chk i kamehameha(5000) celując w niego.

Dochodzi do potężnej eksplozji. Po kilku sekundach wyczuwasz Deidarę na ptaku lecącego w twoją stronę. Widzisz że jego ciało zaczyna puchnąć.
<Zabiorę cię ze sobą do piekła!>

Saksato soushin przed niego i od razu rankyaku celując w szyje.

Obcinasz mu głowę. Jego ciało spada na ziemię. Ptak z gliny również.

Ląduje na ziemi.
"Napsuł mi trochę krwi. Trzeba się przenieść w inne miejsce." powiedziałem sam do siebie.

Nie wyczuwasz jego chk.
Czujesz jednak zbliżające się inne chk. Nie znasz ich.

Biegnę do jaskini i zabieram swoje rzeczy. Następnie Saksato soushin do Kraju Błota.

Udało ci się w ostatniej chwili się przenieść.

Szukam ponownie jakiejś jaskini.

Nie widzisz żadnej.
Nikogo nie wyczuwasz w pobliżu.

Szukam dalej jakiegoś miejsca odpowiedniego na kryjówkę.

Widzisz opuszczony dom. Jest jednak nie wielki.

Wchodzę do środka i sprawdzam jak wygląda od wewnątrz.

Jest pusty i ma dziurawy dach.
Jak nazłość rozpadało się.

Używam Mokuton no jutsu chcąc naprawić dach i go wzmocnić.
Ukrywam swoją chk.

Dach naprawiony. Nic już nie cieknie.

Rozkładam się i odpoczywam.
Zjadam także posiłek.

Zjadasz posiłek i odpoczywasz.
Wyczuwasz przebiegającą w pobliżu chk na poziomie 10 000. Omija cię jednak i przebiega kilkadziesiąt metrów obok twojego miejsca pobytu.

Kekkaimon Gofuu Jutsu: Hachimon Heijou
Kagebunshin (1) i idę się zdrzemnąć.

Budzisz się następnego dnia rano. Odzyskałeś całą chk.

Zjadam posiłek. Sprawdzam ile zostało mi jeszcze zapasów.

Masz jeszcze zapasów na tydzień.

Zjadam posiłek i myślę nad słowami Tobiego na temat wojny.

Zjadłeś tylko trochę. Czujesz się najedzony.
Pojawia się Akio.
<Gdzieś ty był? Szukałem cię. Sasuke dołączył do Akatsuki. Zaatakował Killera Bee i porwał go. Okazało się jednak że Bee podstawił Sasuke kawałek macki. Powinniśmy zlikwidować Sasuke.>

"To nie wchodzi w grę. Sasuke to sprawa Naruto. Nie będę wchodził mu w drogę. Naruto nadal wierzy że sprowadzi Sasuke z powrotem."
"Jeszcze coś?"

<Jak chcesz. Keitaro Keita oddzielił się od Tobiego. Akatsuki ma dwa odmienne cele. Celem Tobi'ego jest Mugen Tsukuyomi i wywołanie wojny. Cele Keity są nieznane. W ciągu kilkunastu dni obaj pozyskali kilkunastu silnych Shinobi.>
(Ciekawie to wymyśliłeś :D)

(Wiem xD)
"Poinformuj o tym Saber."

<To jeszcze nie wszystko. Tobi już wie że zabiłeś Deidare. W ciągu kilku najbliższych miesięcy możliwy jest wybuch wojny. Kolejną sprawą jest to że Sasuke ma się zrehabilitować łapiąc Asashi'ego Keitaro>

"Poinformuj o tym Asashiego a potem ruszaj do Saber. Przekaż im to samo co mnie"

<Zgoda. Ruszam od razu>
Po chwili zniknął.

Odpoczywam chcąc złapać trochę świeżości.

Mija jeden dzień. Nic się nie dzieje.

Wychodzę przed domek. Zostaje jednak w barierze odcinającej. Wykonuje techniki Suiton chcąc zwiększyć poziom swojego elementu.

Po jednym dniu +1.

Odpoczywam i trenuje dalej.

+1

Idę do domku odpocząć.

Odpoczywasz kilka godzin uzupełniając chk.

Wracam do treningu.

Wyczuwasz że ktoś się zbliża. Ma po chwili widzisz dziecko w wieku około 10 lat. Biegnie dość szybko. Widzisz że jest ścigany przez kilku shinobi.

Obserwuje jakie mają zamiary względem dziecka.

Rzucają w niego shurikeny chcąc go zlikwidować.

Sentou katai na całym ciele i saksato soushin przed dzieciaka. Staram się odbić shurikeny ręką.

Odbijasz shurikeny za pomocą "twardej ręki".
Dzieciak się zatrzymał. Tak samo jak Shinobi.
<Kun! Co ty tu do diabła robisz? Dlaczego chronisz to dziecko? Ukradł jedzenie!>
Dzieciak<Dziękuje za pana pomoc>

"To nie jest powód żeby próbować go zabić..."

<Co proponujesz?> zapytał jeden.

"Zapłacę za jedzenie które ukradł."

<Rachunek wynosi 100 ryo.>

Wyciągam pieniądze i kładę na ziemi.
"Teraz dajcie chłopakowi spokój."

<Co pan tu tak w ogóle robi? Nie powinien pan przebywać na tym terenie. Nie mamy zbyt dobrych stosunków z 5 wielkimi krajami.>

"Postaram się przenieść jak najszybciej. Zabieram chłopaka ze sobą."

<Nie może pan. On jest Genninem. Zostanie uznany za Nukkenina.>
<Nie zabijemy go. Genryuu-sama zdecyduje co z nim zrobić.>
Chłopak<Nie starcza nam nawet na żywność. Nie chce zostać w tym kraju. Genryuu zabił mi kiedyś rodziców. Niech zabierze mnie pan ze sobą!>

"Pozwólcie mi porozmawiać z Genryuu -sama"

<W porządku. Genryu-sama bardzo się ostatnio zmienił. Na pewno będzie chciał z tobą porozmawiać.>
<Ty dzieciaku też idziesz z nami>
Ruszacie do kwatery władcy Kraju błota.

Biegnę za nimi.

Docieracie. Widzisz genryuu -sama ożywionego dzięki Edo-tensei
< Kun- san! Miło widzieć przyjaciela Asashiego - san. W czym mogę ci pomóc?>

Edo tensei Asashi'ego? pomyślałem
"Ten chłopak ukradł jedzenie. Jest Genninem. Uregulowałem już kwotę za to co ukradł. Chciałbym żebyś pozwolił mu podróżować ze mną. Skoro nie chce należeć do waszego Kraju myślę że nie będzie z tym problemu?"

<Mogę się zgodzić na to.  Tylko dlatego że to ty o to prosisz. Zabierz szczeniaka>
Chłopak powstrzymuje się ale mierzy Genryu morderczym wzrokiem.

Kładę rękę na ramieniu chłopaka.
"Uspokój się. To już nie jest ten sam człowiek."
"Dziękuje Genryu-sama. To my już pójdziemy."

<Odwiedź mnie jeszcze Kun-san>
Usłyszałeś myśli kilku Jounninów. Ich myśli mówią o zamachu stanu.

Zatrzymuje się.
"Genryu-sama. Uważaj na siebie. Nie wszyscy twoi ludzie są ci wierni. Poproś Asashi'ego o wsparcie w razie potrzeby. Jest bardzo silny i inteligentny."

<Wiem że są tu szczury którymi muszę się zająć. Dziękuje za twoją troskę.>
Opuszczacie kwaterę.
<Jestem Nichiro Daichi> powiedział chłopczyk z uśmiechem.
<Zostaniesz moim nauczycielem? Kun-sensei?>

"Myślę że nie mam wyboru. Jeśli chcesz przetrwać w tym świecie musisz stać się silniejszy. Znajdziemy odpowiednie miejsce i przetestujemy twoje aktualne umiejętności"

Docieracie na pustkowie.
<Jestem gotowy! Co mam robić?>

"Atakuj wszystkim co masz!"

<Bunshin no jutsu>
Tworzy kilkanaście iluzji które pędzą na ciebie.
Wszystkie wykonują technikę Fukumi Hari. Od jednego wyczuwasz tylko chk. Jest najbardziej z tyłu.

Unikam ataku tylko tego od którego czuje chk.
(Jest taki słaby? :P)

Unikasz ataku.
<Nan kaizou> w miejsce w które odskoczyłeś.
(Spokojnie :D)

Staram się złapać go za rękę i wyrzucić w powietrze.

Wyrzuciłeś go wysoko w powietrze.
Łapie za senbony i rzuca w ciebie<Senbon Kagebunshin no jutsu>
Leci w ciebie około 100 senbonów.

Soru przed niego i atakuje lekkim ciosem w stronę głowy.

Zasłonił się obiema rękami ale odrzuciło go. Wylądował na ziemi. Ruszył w twoją stronę atakując taijutsu.

Odpowiadam Taijutsu. Staram się dorównać do jego poziomu.

Wymiana trwa kilka minut. Widzisz że jest całkiem dobry w taijutsu. Sięga po chwili po krótki miecz i cie atakuje nim.

Sięgam po katanę żelaznej błyskawicy i staram się bronić przed jego atakami swoją kataną. Gdy nadarzy się okazja staram się trafić klingą katany w jego brzuch.

W walce kataną jest tak dobry jak ty. Masz jednak miażdżąca przewagę w sile szbk i zrcz oraz doświadczeniu. Trafiasz go w brzuch. Pada na kolana.
<Jesteś za silny! Nawet nie walczyłeś na poważnie.>

"Dobrze sobie radzisz w walce mieczem. Nie jestem ekspertem ale postaram się pomóc ci się wzmocnić w tym aspekcie."
"Zacznijmy od czego innego. Potrafisz pewnie Henge no jutsu prawda? Wiesz jaką masz naturę chk?"

<Pewnie że potrafię. Niestety nie wiem. To będzie nasz trening?>
<Iloma elementami ty władasz Kun-sensei?>

"Tak to będzie nasz trening."
"Pięcioma."
Wspominanie o Mokutonie nie ma sensu. pomyślałem
"Zerwij liść z drzewa."
Sprawdzam z ciekawości ile ma chakry.

10 000 chk
<Pięcioma? Wszystkimi? Jesteś niesamowity Kun-sensei!>
Chłopak zerwał liść z drzewa jednak po chwili zaczął gonić motyla i zapomniał o treningu.

"Ej! Chcesz trenować czy się bawić?"

<Przepraszam!>
Wziął ponownie liścia. <Co mam z nim zrobić?>

"Zadziałaj na niego swoją chakrą."

Liść się podpalił.
<Wow super! Zapalił się! Co to znaczy? Mam naturę ognia tak?>

"Dokładnie. Teraz przełóż liść do twojej drugiej dłoni i powtórz czynność"

Liść się zgniótł.

"Twój drugi element to Raiton. To są dwa twoje podstawowe elementy. Na nich się skupimy."

<Fajnie! Co dalej?>

"Musimy zwiększyć poziom opanowania twojego elementu. Wolisz ogień czy elektryczność?"

<Sam nie wiem. Niech sensei wybierze>

"Skupmy się na Katonie."
"Postaraj się spalić liść na popiół"

10 000 expa i 0 ryo.
staty +5
Daichi rozpoczął trening. Podpala liść ale nie udaje mu się go spalić na popiół. Bierze następny i zaczyna od nowa.

Siadam na ziemi i czekam aż spali cały liść.

Po kilku minutach udało mu się.

"Dobra robota. Teraz spal 5 liści jednocześnie."

<W porządku>
Daichi wziął się do roboty.

Siadam na ziemi i obserwuje jak sobie radzi.

Po godzinie spalił wszystkie liście.
Jest trochę zmęczony.(Pamiętaj że jeszcze z tobą walczył.)

"Idź się prześpij. Potem coś zjemy."

<Mogę jeszcze trochę potrenować! Proszę!? Mogę?>

"Skoro tak bardzo chcesz."
Mimo iż nie znam tej techniki pokazuje mu pieczęć do Shoukakyu no jutsu." Spróbuj wykonać tą technikę"

Wykonał technikę po kilku próbach. Ucieszył się bardzo.
Słyszysz jak burczy mu w brzuchu.

Robimy sobie przerwę na jedzenie.

Zjadacie część twoich zapasów. Następnie odpoczywacie.
< To prawda że pokonał pan w pojedynkę kilkadziesiąt tysięcy Shinobi Kraju Arabskiego?>

"Nie w pojedynkę. Bez wsparcia innych silnych shinobi nie dałbym rady..."

<Jesteś za skromny Kun-sensei. Słyszałem co innego!> powiedział po czym nagle zasnął. (:D)

Patrzę zaskoczony. Przykrywam go czymś i rozglądam się po terenie.

Śpi jak zabity. Widzisz polane i drzewa. Nie ma tam nic specjalnego.

Kagebunshin(1) i staram się zdrzemnąć.

Obudziłeś się po dwóch godzinach. Daichi dalej chrapię.

Robie nam jedzenie i go budzę.

< Co jest?> Wstał zaspany

" Chcesz trenować? Czy nie?"

Zerwał się i wstał.
< Chcę! Co teraz?>

Pokazuje mu pieczęcie wykonując je bardzo wolno i Katon goukakyuu no jutsu. Strzelam w bezpieczne miejsce.

Powtarza pieczęcie i wykonuje technikę. Jednak jego atak przelatuje tylko kilka metrów i znika.
< Prawie mi się udało.>

"Trenuj dalej. Jeśli dojdziesz do tego sam. Bardziej się rozwiniesz"

Próbuje po raz kolejny wykonać technikę.
Siedzisz na ziemi i go obserwujesz.

" Technika mimo swojej siły nie potrzebuje zbyt wiele chk. Skup się!"

Po godzinie twoich rad i prób wykonał technikę.
< Co dalej?> Powiedział zadowolony. Zostało mu 7000 chk.

"Katon housenka no jutsu." pokazuje pieczęcie i " Katon hosenka no jutsu" równiez pokazuje pieczęcie. Wykonuje obie techniki.

Daichi zaczął trening.

Obserwuje go.

Do wieczora opanował obie techniki.

" Odpoczniemy do jutra. Jutro zajmiemy się raitonem."
Idziemy pod jakieś drzewo i kładziemy się spać. Kagebunshin(1).

Budzicie się o 6 rano. Wypoczęci ale głodni.

Jemy posilek.

Zjedliście śniadanie.

Wracamy do treningu. Pokazuje mu pieczęcie do raikyu no jutsu.

Zaczyna trening i szybko opnlanowuje technikę. Zauważasz że ma talent do tego elementu.
Nagle zjawia się Akio.
< Wiadomości przekazane. Co z Akatsuki? Podobno walczyłeś z Deidarą? Znowu zwiał?>

"Zabiłem go. Myślę że Tobi chce mnie zabić przed rozpoczęciem wojny. Wyśle kolejnych aby mnie zabili"
"Przekaż Hokage i Kazekage że jeden z Akatsuki został zlikwidowany."

"Jesteś pewny że możesz tu zostać z tym dzieciakiem?"
Daichi słucha nie wiedząc za bardzo o co chodzi.
"Nie jestem dzieciakiem! Śmieszna żabo!"
Akio"Cicho gówniarzu. Jestem od ciebie kilka razy starszy!"
Daichi"hmph..."

"Spokojnie panowie. Będę bronił Daichi'ego. Odpocznij gdzieś Akio przez jeden dzień i ruszaj dalej zbierać informacje."

<Zrozumiałem. Najpierw poinformuje Hokage i Kazekage.>
...Zniknął...

"Wygląda na to że Raiton jest elementem do którego masz największy talent."
"Wyciągnij miecz i spróbuj pokryć go raitonem."

Pokrył go potężną chk raitonu. Aż ciebie lekko poraziło. Po chwili jednak padł na ziemię.

"To było świetne. Musimy nad tym popracować. Musisz kontrolować ilość chk jaką przesyłasz do miecza. To twój jedyny problem."
"Odpocznij."

<Hai...> wybełkotał zmęczony. Zasnął.
Mija kilka godzin.
Widzisz ptaka od Saber na niebie.
Daichi wstaje. <Co to? Twój ptak?>

"Nie. To ptak od Kazekage."
Przywołuje ptaka do siebie.

Widzisz list. Otwierasz go. Piszę że tęskni za tobą i dziękuje za informacje odnośnie Deidary. Lord Feudalny Kraju Wiatru po długim namyśle stanął po stronie Saber odnośnie sprowadzenia cię do Wioski. Większość rady jest przeciwna. Lord zastanawia się nad zmianami w radzie. To że pokonałeś Deidare zostało rozpowiedziane na cały świat Shinobi. Reakcje ludzi są różne. Z listu wynika że musisz czekać dalej. Saber prosi cię zabyś zjawił się na egzaminie na Chunnina za tydzień. Odbędzie się on na terenie Wioski Piasku.

Chowam list do kabury.
"Wstawaj! Mamy jeszcze tylko tydzień na trening. Potem będzie przerwa..."

<Dlaczego przerwa?> zapytał wstając. Widzisz że jest rozczarowany.

"Muszę coś załatwić. Wymyśle coś. Załatwię ci zmiennika na jakiś czas. Zgoda? Muszę coś załatwić. Przez jakiś czas mnie nie będzie"

<Skoro musisz to w porządku. Mamy jeszcze kilka dni.>
Zaczyna przesyłać chk do miecza. Jego ręka i miecz zaczynają iskrzyć.

"Ustabilizuj swoją chakrę. Nie za dużo bo znów osłabniesz..."

<Hai!>
Zaczyna panować nad swoją chakrą.

"Zaatakuj tamto drzewo" wskazuje ręką najgrubsze drzewo.

Rusza na drzewo. Przecina je w pół. Dodatkowo wszystkie liście na drzewie się zapaliły. Po chwili drzewo również zaczęło płonąć.
Otarł pot z czoła i popatrzył na ciebie uśmiechnięty<I jak mistrzu?>

"Jesteś bardzo zdolny."
"Zrobimy sobie przerwę w treningu żywiołów. Twój Raiton jest już potężny. Katon też niczego sobie. Jesteś aktualnie co najmniej na poziomie Chunnina. Myślę nawet że może nawet na poziomie Jounnina"
"Teraz potrenujemy twoją siłę zrcz i szbk."
Podchodzę do niego i kładę rękę na ramieniu. Zmieniam jego ubranie za pomocą techniki Saber. Nakładam na niego kamizelkę o ciężarze 20 kg. Buty o łącznej wadzę 20 kg i opaski na ręcę o łącznej wadze 10 kg.

Skrzywił się bardzo po twojej technice.
Zrobił jeden krok i upadł.
<Jak ja mam się w tym ruszać?>

"Musisz się przyzwyczaić jeśli chcesz stać się silniejszy. Żeby cię zmotywować powiem że ja nosiłem obciążenie o wadzę 1 tony."

<Jednej tony!!!???> powiedział po czym popatrzył na ciebie w ten sposób https://me.me/i/god-enel-face-drawing-o … 637a3caa68

"Tak. Przyzwyczaisz się..."
Wykonuje technikę Ahoo. "Złap tego ptaka. Potem przejdziemy dalej"
Mówię po czym zostawiam go samego.
Oddalam się od niego stawiam drewnianego manekina i trenuje Wing Chun.

<Hai!>
Podniósł się i zaczął za nim "iść".

Trenuje dalej Wing Chun. Zostawiam go samego na przynajmniej 2 dni.

Mijają 24 h +2.

Odpoczywam i trenuje dalej.

Odpoczywasz kilka godzin i trenujesz kilka godzin +1. Czujesz że na tym poziomie taijutsu to prawie twój max.

Trenuje kyokushin, również na manekinie.

+2
Mijają 2 dni od momentu aż opuściłeś Daichi'ego.

Wracam do niego.

Widzisz jak biega za ptakiem. Nie potrafi go jednak złapać.
Jest mocno zmęczony i spocony.

"Stop! Zróbmy sobie przerwę."
"Zjedzmy coś..."
Wyciągam zapasy i częstuje Daichi'ego.

<Hai!> Usiadł koło ciebie zmęczony.
Zaczął jeść.
<Ciężko się w tym biega...> powiedział

"Zauważysz diametralną różnicę w sile szbk zrcz i wtrzm."
"Nie ściągaj tego. Jeszcze nie zrobiłeś maksymalnych postępów."

<Zrobię jak każesz.>
Skończyliście jeść. Daichi nagle zasnął.

Przykrywam go czymś i również odpoczywam. Kagebunshin(1)

Budzisz się o 5 rano. Daichi jeszcze śpi.

Szykuje jedzenie i go budzę.

Wstaje zaspany.
<Pora do szkoły?>

"Pora na jedzenie. Potem na trening."
"Jedz!"

Daichi zjadł posiłek i wstał.
<Dziś złapie tego wrednego ptaka.>

Wykonuje technikę Ahoo.
"Nie będę ci przeszkadzał!"
Odchodzę od niego.

Zauważyłeś jak zaczął za nim skakać i biegać. Odchodzisz na odległość na której cię nie widać.

Trenuje Suiton. Wykonuje wszystkie znane mi techniki.

Mijają 3 dni. Trenujesz dzień i noc aby ulepszyć swój element. Udało ci się osiągnąć 19 poziom opanowania. Jesteś zmęczony.

Wracam do Daichi'ego.

Widzisz że bardzo dobrze się przystosował do większego ciężaru. Nie złapał jednak jeszcze ptaka.

Czekam aż go złapię. Maksymalnie jednak 1 dzień.

Udało mu się w końcu po 2 godzinach. Strasznie się ucieszył. Iluzja się rozmyła.
Jest strasznie zmęczony<Udało się!!!> wrzasnął po czym padł na ziemię. Ciężko wzdycha.

"Świetna robota. Jestem z ciebie dumny."
"Odpocznij"(Ile zostało do egzaminu?)

(2 dni.)
<Dzięki...> mówi uśmiechnięty.
Leży dalej na ziemi i ciężko wzdycha.

"Za niecałe dwa dni wyruszam."
Ingoku Fuin: Kai.
Wypuszczam Koen'a.
"Zajmiesz się jego treningiem. Wiesz co robić."

Koen<Wedle rozkazu>
Daichi<Ten koleś jest przerażający...Mam zostać z nim?>

"Nie martw się. Jest w porządku."
"Widziałeś Koen jak trenowaliśmy. Kontynuuj to."
"Ukryj swoją chk żeby nikt cię nie znalazł. Zmień też ciuchy na inne."
"To ja idę odpocząć. Z samego rana wyruszam do Kraju Wiatru. Bawcie się..."

Daichi"Powodzenia!"
Koen"Zajmę się wszystkim!"

Idę się przespać.

Budzisz się następnego dnia rano wyspany.

Zmieniam swój strój na strój ANBU. Zasłaniam maską twarz. Zmniejszam poziom swojej chk do 30 000. Następnie Saksato soushin w stronę Wioski Piasku.

Przeniosłeś się na pustkowie. W oddali widzisz Wioskę w której nie byłeś 2 miesiące.

Podbiegam w jej stronę.
Mam nadzieje że nikt mnie nie rozpozna.

Strażnicy tylko cię zmierzyli wzrokiem i przepuścili. Prawdopodobnie ze względu na odbywający się jutro egzamin na Chunnina.

Wchodzę do Wioski i się rozglądam.

Widzisz że Wioska się rozbudowała i jest w trakcie dalszej rozbudowy. Rządy Saber przynoszą jej coraz większe korzyści.

Wchodzę w głąb Wioski i idę do Kwatery.

Docierasz pod drzwi. Pukasz. Słyszysz <Wejść>.

Wchodzę do środka. Klękam na kolano.
<Kazekage-sama...To ja Kun...> mówię patrząc na nią szczęśliwy że mogę ją znowu zobaczyć.

Gdy tylko wszedłeś i uklęknąłeś i powiedziałeś "Kazekage-sama" była już koło ciebie i mocno cię do siebie przytuliła.
<Miałeś mi nie mówić sam na sam "Kazekage-sama"> powiedziała i mocno przycisnęła cię do siebie.

Obejmuje ją.
"Przepraszam..."

<Nie przepraszaj!>
Puściła cię.
<Cieszę się że jesteś. Nie możesz jednak zobaczyć się z Shisuim. Zobaczysz go jutro na egzaminie.>
<Weź klucz do pokoju obok i tam przenocuj. Pod żadnym pozorem nie ściągaj maski i nie próbuj ujawniać swojej obecności. Nawet na egzaminie.>

"Zrobię jak każesz." mówię patrząc na nią jak w obrazek.

<Nie patrz tak.>
<Nie możemy się kochać. Jestem w 6 miesiącu ciąży. Tym razem to będzie dziewczynka.> powiedziała z dużym rumieńcem na twarzy
<Chciałabym jeszcze kilkoro...> powiedziała mierząc cię wzrokiem.

"Nie myślałem nawet o tym. "mówię czerwony
"Dziewczynka? Trzeba pomyśleć o imieniu!?"
"Kilkoro!!!!???? "

<Może Uchiha Sumire?>
<Tak! Kilkoro! Kiedy wrócisz do Wioski nie dam ci spokoju> powiedziała z uśmiechem.

"Sumire? Podoba mi się!"
"To czysta przyjemność..." mówię z uśmiechem.
"To trochę potrwa. Moja przyszłość nadal jest nie pewna."

<Zrobię wszystko żeby cię sprowadzić do Wioski. Nie wiem ile jeszcze to potrwa. Wiem że tęsknisz dobrze cie znam.>
<Zapomniałabym! Podobno pokonałeś Deidarę? Akio mi mówił. Uważaj na siebie. Będą chcieli cię zlikwidować bo uważają cię za największe zagrożenie!>

"Wcale aż tak nie tęsknie..."
"Dobra dla nas jest to że Keita oddzielił się od Tobiego. Myślę że na wypadek wojny nie połączą sił."

<Kłamca...> powiedziała z uśmiechem.
<Zobaczymy co się dalej wydarzy. Walczyłeś z Keitą prawda? Jest aż tak silny?>

"Miałem 10 lat. Zmiótł mnie po minucie walki. Nie wiem czemu mnie nie zabił. Kiruko-sensei nie był dla niego żadnym wyzwaniem. Jak dobrze wiesz Kiruko jest silny."

<Może cię pokonać?>

"Nie wiem"

<Idź już. Mam kilka spraw na głowie związanych z egzaminem.>

"To nie przeszkadzam. Do zobaczenia!"
Wychodzę i idę do swojego pokoju zobaczyć jak wygląda.

Jest bardzo ładnie urządzony. Jest tam praktycznie wszystko. W lodówce jest dużo jedzenia.

Biorę coś z lodówki do jedzenia i się posilam.

Zjadłeś. Jest godzina 9 rano. Egzamin rozpoczyna się jutro o godzinie 6 rano.(Muszę ci przeciągnąć czas. Żeby Asashi cię dogonił)

Trenuje zmysły.

Czas ci się strasznie dłuży. Nie możesz się doczekać egzaminu.

Zostaje w pokoju. Kładę się na łóżku i rozmyślam.

Nagle twoja pieczęć na lewej dłoni zaczyna świecić.

"Black Saber? Tylko nie teraz!"
"Saber jest obok!"

Pojawia się Black Saber. Jest naga.
<Co tam? Gotowy?> Podchodzi do ciebie z mrocznym uśmiechem.

Biegnę w kierunku okna i wyskakuje.

Otwierasz okno i gdy już miałeś wyskoczyć. Zjawia się Kazekage.
<Dobrze myślałam. To znowu ty! Zabije cię!>

"Saber! To nie tak!."
Wrzasnąłem i wyskakuje przez okno.

<Stój gdzie stoisz. Jeśli uciekniesz to cię dogonię i zabije!>
Zmierzyła cię groźnym wzrokiem.

"Hai..."
Rezygnuje z wyskoczenia przez okno. Patrzę co się dalej wydarzy.

Black Saber przywołuje swoją zbroję.
Spojrzały na siebie jakby chciały walczyć.
Saber<Jak śmiesz się tu pojawiać!?>
Black Saber<I tak go zdobędę... Gdybyś nie weszła byłby mój.>
Saber<Tak na pewno. Jak zobaczył cię nago to próbował uciec przez okno!>
Black Saber<Uciekł bo się bał konsekwencji!>
Saber<Uciekł bo się brzydzi twojej nagości!>
Black Saber<Ty suko! Chcesz walczyć?>
Saber<Pewnie! Chętnie cię przetnę na pół!>

"Możemy się wszyscy uspokoić?"

Gdy tylko się odezwałeś
Saber i Black Saber<Zamknij się! Nie masz nic do gadania w tej sprawie!>
Saber i Black Saber w tym samym momencie<Nie przedrzeźniaj mnie!>
Saber<Zabije cię!>
Black Saber<Jakbyś była w stanie to zrobić!>
Ruszyły na siebie z wyciągniętymi mieczami.
Słyszysz od obu<Ex-Calibur!>

Saksato Soushin między nie. Włączam Rinnengan i Gakido. Jedną rękę wyciągam w stronę ataku Black Saber a drugą w stronę Saber
"Jeśli chcecie z sobą walczyć. Najpierw musicie zabić mnie!" mówię podirytowany i śmiertelnie poważny

Zaprzestały ataku. Gdy powiedziałeś swoje. Saber się ciepło do ciebie uśmiechnęła. Black Saber się oblizała.
<Jeszcze bardziej cię chcę. Znowu cię odwiedzę!>
Zniknęła.

Patrzę na Saber. "Nie walcz z nią. To nie ma sensu. Zawsze będę ci wierny!"

<Wyłącz Rinnengan! Nie lubię cię gdy masz te oczy.>
<Wiem o tym. Z jednej strony się cieszę że ludzie nie uważają cię już za bohatera. Mniej panienek będzie się koło ciebie kręcić.>

Wyłączam Rinnengan.
"To do ciebie nie podobne żebyś była zazdrosna..."
"Nie interesują mnie inne."

<Nie jestem zazdrosna!>powiedziała cała czerwona
<a co z Black Saber?>
<Gdy ją widzisz zawsze robisz się czerwony.>

"Wygląda tak samo jak ty. To jedyny powód. Nie moja wina że istnieją dwie Saber! Nic z tego nie rozumiem!" mówię zagubiony.

Westchnęła ciężko. Po chwili popatrzyła na ciebie. Podeszła i wzięła do ręki twoją obandażowaną rękę.
<Kiedy to się stało?> powiedziała bardzo smutna. Ma łzy w oczach.

"Nie ważne. Stało się..."

<Mów!>
Zamyśliła się. <To wtedy! Kiedy Shinobi od Outsutsuki wciągnął mnie do innego wymiaru. Chciałeś mnie wyciągnąć i straciłeś rękę. Teraz pamiętam>
Popatrzyła na ciebie ze łzami w oczach.
<Przepraszam...Straciłeś przeze mnie rękę.>

"Przestań. Drugi raz zrobiłbym tak samo. Jesteś dla mnie najważniejsza." mówię nie przejmując się tym za bardzo.

<Ale twoja ręka...>

"Nie przejmuj się. Jeśli się jej nie brzydzisz to mi to nie przeszkadza."

<Pewnie że nie brzydzę. Chodzi mi tylko o twoje zdrowie. Pasują ci te bandaże. > mówi przejeżdżając palcami wzdłuż twojej ręki aż do dłoni. Przeszły cię przyjemne dreszcze.

Głaszczę ją po policzku i dotykam jej włosów.

<Niestety. Nie możemy dla dobra dziecka...>
<Odpocznij. Jutro przydzielę ci fajne miejsce do ochrony Egzaminu. Staw się u mnie w kwaterze o 5 30>
Mrugnęła do ciebie i wyszła.

"W porządku."
Nastawiam budzik na 4 30 i idę się położyć.

Budzik dzwoni. Patrzysz na niego i widzisz że jest 4 30.

Wstaje idę wziąć szybki prysznic. Potem coś zjadam i się ubieram.

Umyłeś się i zjadłeś. Jest godzina 5 15.

Zabieram swoje rzeczy i idę do Kazekage.

Saber "Jesteś szybciej niż mówiłam. Dzieciaki najpierw idą na salę gimnastyczną. Będziesz pilnował jednego z wejść. Potem usiądziesz w sektorze C. Wybierz sobie jakieś fajne miejsce. Oglądaj naszych synów. Zjawiło się aż 500 genninów z całego świata shinobi. Nim przejdziemy do walk. Musimy odrzucić przynajmniej połowę."

"Wszystko zależy od tego jak zdolni są tegoroczni kandydaci na Chunnina."
"Lecę pod salę gimnastyczną!"
Wychodzę i idę w stronę sali.

Docierasz. Jest godzina 6. Gennini wchodzą do środka. Jest ich bardzo dużo.
Mija cię Shinaro. Nie zwrócił na ciebie uwagi. Jednak mijający się Shisui zmierzył cię wzrokiem. Poszedł jednak dalej.

Czekam przy wejściu.

Mija godzina. Shisui wychodzi jako pierwszy. Nauczyciele biegną za nim.
<Zaczekaj! Jakim cudem zdążyłeś wypełnić cały test?> zapytał jeden z nauczycieli.
<Jest banalny...> odpowiedział i odszedł.

"..."
Jest aż tak zdolny? pomyślałem

Mija 30 minut i wychodzą następni. Widzisz Shuusuke który wychodzi razem z Shinaro. Rozmawiają. Wygląda na to że jakimś cudem się znają. Podchodzą do stojącego dalej Shisui'ego. Nie słyszysz o czym rozmawiają.

Patrzę w drugą stronę.

Po chwili rozmowy dołączają do nich przyjaciele z drużyn i ruszają w stronę stadionu. Nauczyciele wywieszają na tablicy wyniki.

Idę zobaczyć wyniki.

1 miejsce: Uchiha Shisui. Komplet punktów jako jedyny.
9 miejsce: Keitaro Shuusuke
10 miejsce: Uchiha Shinaro.
Do walk awansowało 100 z najlepszymi wynikami.

"Świetnie im poszło"
Ruszam na stadion i szukam sektoru C

Docierasz. Widzisz że 4 genninów szykuje się do walki. Nie znasz ich jednak.